Zanurz się w kreatywności

Kreatywność to dziś tak samo pożądana umiejętność jak znajomość języków obcych. W co drugim ogłoszeniu rekrutacyjnym słowo to jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Celowo piszę umiejętność, a nie cecha, ponieważ kreatywności można się nauczyć. Poniżej podzielę się z Tobą bardzo skuteczną metodą, która pobudzi Twoją kreatywność. Sama ją wymyśliłam lub też raczej twórczo połączyłam dwa niezależne od siebie elementy i w ten sposób osiągnęłam spektakularne rezultaty. Ty też możesz. ​

Badania dowodzą, że najbardziej kreatywni jesteśmy do 3. roku życia. Jeszcze 5-latki przejawiają spontaniczną kreatywność, gdy się ich nie krytykuje i nie poprawia. Jednak już w grupie 20-latków poziom kreatywności znacznie spada – na 100 osób już tylko średnio 4 osoby będą posiadały tę umiejętność. A przecież jest ona niezwykle przydatna zwłaszcza w dorosłym życiu!

Floaching to coś zupełnie nowego

Spotkałam się z różnymi metodami pracy z kreatywnością: skutecznymi, mniej skutecznymi, legalnymi i nielegalnymi. Moim najnowszym odkryciem jest bardzo oryginalna, naturalna i zaskakująco skuteczna metoda, w dodatku przebadana, oparta na naukowych podstawach i w zasięgu Twojej ręki – floaching. Floaching powstał z połączenia floatingu z coachingiem i polega na twórczym, umiejętnym sprzęgnięciu tych dwóch metod w jeden proces. Taka sesja jest trzyetapowa:

  • sesja coachingowa wstępna, 60 minut
  • floating w kapsule deprywacyjnej, 60 minut
  • sesja coachingowa na omówienie procesu, max. 90 minut. 

Koszt takiej potrójnej sesji to 490 zł. To w sumie minimum 180 minut procesu. 

O niesamowitym wpływie floatingu na pracę umysłu i całego ciała przekonałam się już na pierwszej sesji w kapsule deprywacyjnej i pisałam o tym bardzo szczegółowo na swoim blogu → tutaj. Zacznij od lektury tego tekstu, jeśli chcesz lepiej zrozumieć, czym jest floating w kapsule deprywacyjnej.

Natomiast połączenie floatingu z coachingiem to moja autorska metoda pracy ze zmianą, kreatywnością, ale także pokonywaniem wewnętrznych barier w celu uwolnienia całego swojego potencjału. Rezultaty pojawiają się, kiedy jesteśmy najbardziej chłonni, skupieni, skoncentrowani i przygotowani. Dlatego odcięcie bodźców zmysłowych, a następnie poddanie całego procesu analizie coachingowej przynosi najlepsze rezultaty. Na bazie tej metody sama opracowałam dwa projekty, które są już w fazie realizacji. I widzę, że to po prostu działa. Dlatego teraz chcę szerzyć tę metodę i proponować ją swoim klientom, bo zmiana, jakiej można doświadczyć jest po prostu niebywała.

Jak to wyglądało podczas mojej sesji?

Zachęcona doświadczeniami po sesji w kapsule do floatingu postanowiłam odbyć kolejną 90-minutową sesję. Tym razem w dokładnie sprecyzowanym celu: by pobudzić swoją kreatywność w bardzo konkretnym obszarze. Od kilku tygodni intensywnie pracuję nad swoim programem coachingowym Samodzielni Rodzice. To projekt dla rodziców po rozwodach, rozstaniach, jak również żyjących w zrekonstruowanych rodzinach, tzw. patchworkowych. Od kiedy podjęłam decyzję, że chcę być coachem, wiedziałam, że robię to m.in. po to, by pomagać osobom, których problemy dobrze rozumiem – rodzicom takim jak ja. Wiele rzeczy miałam więc przemyślanych i wiedziałam, co chcę zrobić. Dzięki floatingowi, a raczej floachingowi odkryłam również, jak to zrobić.

Na sesję wyruszyłam przygotowana, ponieważ przed wejściem do kapsuły zafundowałam sobie self-coaching. Każdy coach, ale też każdy człowiek, który spotka w życiu dobrego coacha, może nauczyć się, jak samemu sobie pomagać.

W kapsule pamięć ciała zadziałała fenomenalnie. Raz pokonane blokady z poprzedniej sesji (np. strach) moje ciało i umysł zinterpretowały z miejsca jako coś, co już zostało „załatwione” i czym nie warto się dłużej zajmować. Dzięki temu właściwie już od pierwszej chwili weszłam w stan relaksu. Po jakimś czasie zaczęłam nakierowywać się na intencje, z którymi tu przyszłam. Odpowiedzi podpływały do mnie jedna po drugiej, „wgrywałam je na swój dysk” i płynęłam dalej.

Żałowałam, że nie obmyśliłam wcześniej pomysłu na nagrywanie swoich myśli na dyktafon. Wystarczająco dobrym pomysłem okazało się jednak zanotowanie wszystkiego po wyjściu z kapsuły (dyktafon mógłby rozpraszać). Zaufałam też procesowi. Zostawiłam przestrzeń (i czas) podświadomości, która wykonuje nieustannie pracę w tle.

Po wyjściu z kapsuły zapisane pomysły poddałam analizie self-coachingowej. Dzięki niepowtarzalnemu stanowi skupienia, jakiego doświadczyłam w kapsule, mam wrażenie, że każdy z tych pomysłów mam blisko, na wyciągnięcie ręki. Tak jakby to, co zapamiętane w optymalnych warunkach lepiej utrwaliło się na „moim dysku”. Kilka z nich mogłam wprowadzić w życie od razu. Z kilkoma innymi chodziłam kilka dni, nim je w pełni zrozumiałam. Z paroma nadal chodzę, zadając sobie różne pytania.

Wypróbuj floaching jako pierwszy

W Twoim przypadku też to może zadziałać. Przyjdź z konkretnym tematem albo tylko jedną myślą i zobacz, co się stanie. A tymczasem wnioski, które mogą Cię zainteresować:

1. To działa! Pobyt w kapsule deprywacyjnej to świetny sposób nie tylko na relaks, ale także na wzmocnienie kreatywności, odpalenie wyobraźni, uwolnienie się od gadaniny umysłu, która niepotrzebnie Cię uziemia, kiedy Ty pragniesz właśnie uskrzydlenia. Floating oparty jest na naukowych podstawach. Został dokładnie przebadany i opisany. Korzystają z niego artyści na całym świecie, zwłaszcza na Zachodzie.

2. Połączenie coachingu z floatingiem to fenomenalna sprawa! Zaraz, zaraz, czy ja przypadkiem nie jestem tu pionierem takiego rozwiązania w Polsce? Przeszukałam internet i nie znalazłam takiej oferty ani takiego połączenia. To chyba najlepiej świadczy o tym, że floaching działa, bo na pomysł połączenia floatingu z coachingiem wpadłam właśnie w kapsule deprywacyjnej!

Skorzystaj z nowatorskiej metody, która opiera się na naukowych podstawach, by doświadczyć nieprawdopodobnego przebudzenia mocy Twojego umysłu.

Zapraszam Cię do wypróbowania floachingu. I życzę wszystkiego kreatywnego!

Komentarze

komentarzy

Odpowiedz