Jak zadbać o swoje potrzeby?

„Ja nie umiem odmawiać”, mówi 36-letnia Iza, od której znajomi wciąż pożyczają pieniądze. „Po prostu nie umiem”, podkreśla dobitnie, by dać mi do zrozumienia, że klamka zapadła i już nic nie da się z tym zrobić. Minę ma niewinną, oczy okrągłe, dłonie wyrażają: co mi zrobisz, taka moja uroda.

Słyszę od Izy, że chodzi o brak umiejętności („nie umiem”). Tymczasem pytam: „Iza, od ilu lat tak nie umiesz odmawiać?”. Iza się zasępia i liczy. Liczy i doliczyć się nie może. „Dwadzieścia!”, mówi w końcu, przestraszona własną odpowiedzią.

Jej twarz wyraża teraz: zrób coś! No więc rozmawiamy dalej. „Jesteś w stanie policzyć, ile z tych pożyczonych pieniędzy nie wróciło do Ciebie przez te 20 lat?”, pytam. Iza na to: „Nie męcz mnie już. Wiem, wiem. Katastrofa. Chcę to zmienić. Chcę nauczyć się odmawiać. Naucz mnie!”, niemal rozkazuje. Tym razem widzę determinację na jej twarzy. I autentyczną chęć zmiany.

Dlaczego nie umiemy odmawiać?

Czasem za owym nie umiem stoi brak umiejętności, której na imię asertywność. Jakkolwiek by ów deficyt nazwać, będzie to tylko diagnoza stanu obecnego. Tymczasem chodzi o odkrycie i nazwanie intencji, jakie za takim zachowaniem stoją. Te bywają różne, np. potrzeba bycia lubianym, strach przed wywołaniem konfliktu, obawa przed byciem odrzuconym. Kiedy indziej osoba, która nie umie odmawiać, dzięki nieodmawianiu czuje się przydatna; schlebia jej to, że inni jej potrzebują (częsta motywacja matek, które nie potrafią odmawiać dorosłym już dzieciom i nadal żyją ich potrzebami zamiast swoimi).

O asertywności mówi się jednak czasem w zbyt uproszczony sposób. I przez to stwarza się jeszcze więcej zamieszania wokół sztuki mówienia nie. Niektórzy mylą asertywność z zuchwałością albo nawet chamstwem.

​Tymczasem asertywność to nie tylko sztuka skutecznego odmawiania. To przede wszystkim sztuka zadbania o swoje potrzeby ​z uwzględnieniem potrzeb innych osób.

W tej definicji zawiera się i sztuka odmawiania, i sztuka proszenia, i sztuka negocjowania spraw, na których nam zależy itp. Dziś zajmę się jedną z nich – jak w tytule: odmawianiem. Poniżej znajdziesz konkretne przykłady i zobaczysz, jak można skutecznie zbudować komunikat NIE, uwzględniający potrzeby wszystkich zainteresowanych. Tego naprawdę można się nauczyć.

Z życia wzięte – kto nie zna takiej Ani?

Ania jest fryzjerką i ma fach w ręku. Rok temu otworzyła swój salon. Ma grono zadowolonych klientów, w tym również koleżanek, które z kolei mają wianuszek sióstr, sąsiadek i przyjaciółek – cały ten korowód skwapliwie korzysta z tego, że Ania jest pod ręką i – jak to mówią – ma dobre serce. Nagła randka, biznesowe spotkanie, komunia syna wujka spod Zgierza – do Ani. Wiadomo, Ania pomoże. A przy okazji weźmie mniej. No bo przecież koleżanka. „A poza tym robimy jej ruch w interesie”, rozmawiają między sobą koleżanki.

Prawda jest taka, że ruch w interesie Ania ma tak czy siak, z jednego prostego powodu: jest dobra w tym, co robi. A koleżanki zwyczajnie jej nadużywają.  Pytanie, kto robi błąd, Ania czy koleżanki?

Oczywiście, że Ania.

Bo Ania nie dba o swoje potrzeby. Zgadza się na wizyty w ostatniej chwili i zaniżone stawki za swoje usługi. Czy modelując włosy koleżance, zużywa mniej prądu, wody, odżywki niżby zużyła, modelując włosy innej klientki? Czy robi to innymi rękami niż tymi, które  nauczyły się sprawnie manewrować szczotką na kosztownych kursach dla stylistów fryzur?

Nie mówię, że nie powinno się dawać zniżek znajomym. Jeśli rozkręcamy biznes i potrzebujemy ruchu oraz polecenia znajomym znajomych, warto korzystać z sieci kontaktów. Mówię, że jeśli ktoś czuje się w takiej sytuacji pokrzywdzony czy sfrustrowany, czas asertywnie powiedzieć „nie”, zamiast „tak”, nawet jeśli wywoła to szok otoczenia. A wywoła. I warto się na to przygotować.

Jakimi słowami odmawiać?

Gdybym była Anią, mogłabym powiedzieć na przykład:
„Zosiu, przez rok korzystałaś z moich usług w atrakcyjnych dla Ciebie cenach. Jak pamiętasz, znajdowałam też dla Ciebie terminy, na których Ci zależało, nawet jeśli musiałam przesuwać wizyty innych klientek lub zostawać w pracy po godzinach. Nie mogę i nie chcę pracować dłużej w ten sposób. To dezorganizuje mój grafik, a kwoty, które płacisz za moje usługi, są nieadekwatne do tego, ile są one warte w rzeczywistości. Proponuję Ci takie rozwiązanie. Od tej pory, jeśli nadal będziesz chciała korzystać z moich usług, będą obowiązywały stawki takie jak w moim cenniku. Wiem, że często farbujesz swoje krótkie włosy i czasem z dnia na dzień masz ochotę pozbyć się odrostów. Mogę Ci zaproponować, że np. każda czwarta środa o 18.00 będzie dla Ciebie zarezerwowana, bo zauważyłam, że właśnie z taką częstotliwością umawiasz się na wizyty. Mogę wpisać te środy w grafik i trzymać je dla Ciebie. Wystarczy, jeśli potwierdzisz mi 2 dni przed, że będziesz. Jeśli nie będziesz mogła skorzystać i odwołasz, żaden problem, przyjmę wówczas jakąś inną klientkę z nagłą potrzebą, bo takich klientek mi nie brakuje. Zależy mi, byś pamiętała o ewentualnym odwołaniu wizyty najpóźniej dwa dni przed. Co sądzisz o takiej propozycji?”

Pamiętaj o zakończeniu swojej wypowiedzi tego typu pytaniem. Uzyskasz wtedy informację zwrotną.

To oczywiście tylko przykład, wariant jeden z wielu możliwych, specyficzny dla Ani. Co Ania przekazała w tej wypowiedzi? Wreszcie zadbała o swoje potrzeby. Doceniła swoją pracę, jednocześnie postępując z koleżanką z szacunkiem i serdecznością. Mało tego, jako profesjonalistka zauważyła, jakie Zosia ma potrzeby i nazwała je po imieniu. Przeanalizowała częstotliwość, z jaką koleżanka korzysta z usług fryzjerskich i zaproponowała jej korzystne rozwiązanie. Znając potrzeby swojej klientki, mogła zaoferować jej preferencyjne zasady, ale na swoich warunkach.

Czego możesz się spodziewać po otoczeniu, gdy zaczniesz postępować asertywnie?

Generalnie rzecz ujmując, możesz przyjąć, że otoczenie, o którym mowa, dzieli się na dwie grupy. Pierwsza to ci, którzy wyraźnie chcą żerować na innych, robią to z czystego wyrachowania i wręcz czekają na sposobność, by manipulować Aniami dla swoich korzyści.

Druga grupa wyspecjalizowanych poszukiwaczy okazji może robić to nieświadomie, ze słodkim uśmiechem i oczami kota ze „Shreka”. Takie osoby mogą zachowywać się w ten sposób, bo tak się nauczyły, np. w domu. Albo może się okazać, że bez głębszej refleksji od lat lecą na autopilocie, bo nikt im do tej pory nie powiedział, że nadużywają innych. Możliwe więc, że będziesz pierwszą osobą, od której to usłyszą.

I jedni, i drudzy będą zszokowani, gdy zmienisz swoje zachowanie i zamiast godzić się na coś, czego nie chcesz, uprzejmie odmówisz. Szok w tym przypadku jest wpisany w zmianę. I niech sobie będzie. To nie Twój problem. Nie musisz przepraszać.

Osoby, które przyzwyczaiły się wykorzystywać Twoje dobre serce oczywiście będą zainteresowane podtrzymywaniem status quo. Widząc najmniejszy przejaw zmiany postawy z Twojej strony, przypuszczą atak. No bo przecież nie w ich interesie jest, by Ania zaczęła cenić swój czas i usługi!

Na początek możesz więc usłyszeć, w zależności od kultury osobistej rozmówcy, że jesteś chamska, zadzierasz nosa i w ogóle jak możesz?! Niektórzy szczególnie sprytni manipulatorzy mogą dorzucić: „wiesz, Anka, zmieniłaś się!”

Podziękuj takiej osobie, bo o to Ci przecież chodziło, nieprawdaż? O zmianę zachowania, które sprawiało, że czułaś się wykorzystywana, a Twoja rozmówczyni ujęła to w punkt. Zastanów się, jakie będziesz mieć zyski i straty z tego, że nauczysz się odmawiać wtedy, gdy Ci na tym zależy?

Np. Ania po stronie zysków może mieć: więcej czasu, więcej satysfakcji, więcej szacunku dla siebie, co często przekłada się na szacunek u innych. Po stronie kosztów: mniej koleżanek. ​A przecież nie ilość, ale jakość relacji ma znaczenie dla poczucia szczęścia i spełnienia. To fakt potwierdzony naukowo.

Moja babcia mawiała, że to zacnie mieć dobre serce, ale wówczas inną część ciała należy mieć twardą. Przekładając to na współczesne potrzeby, może po prostu wystarczy mieć rozwinięte zdolności komunikacyjne, dzięki którym będziesz umieć uprzejmie odmawiać, z poszanowaniem potrzeb swoich i innych.

Jeśli nie wiesz, jak skutecznie odmawiać i potrzebujesz pomocy coacha:

Komentarze

komentarzy

Odpowiedz